Opinie o aaa auto

Wstyd i prostactwo. Kupiłem samochód stan zgodny z opisem ale na trasie była wpadka i dziękuję Policji za przymknięcie oka . Zaraz po odebraniu pojazdu ruszyliśmy do domu po około 1h jazdy kontrola i okazało się że salon AAA AUTO KATOWICE ogołocił samochód ze wszystkiego ( gaśnica, trójkąt, lewarek, klucze, spray do opon, śruba do holowania, nawet dekielki z logiem w felgach wyjęli ), jak za komuny. Dziękuję AAA AUTO Katowice że radio zostawili. Panowie wstyd , są to groszowe sprawy ale w przypadku awarii są to koszta. Szanowni Państwo nim kupicie zaglądajcie gdzie się da ( wyposażenie bagażnika, obowiązkowe wyposażenie nawet filtry i stan oleju ).

Sprawna obsługa, dobra wycena samochodu. Ja mogę polecić :) sprawdzona i rzetelna firma

Samochód z wymiany moje na ich, z moją małą dopłatą. Świetny stan, dobra oferta, nie moge powiedziec niz zlego. Pomogli z wszystkimi formalnosciami

Kupiłem auto a swoje zostawiłem w ramach wymiany za moją dopłatą. Firma w porządku, dostałem spoko oferte, nowe auto w fajnym stanie

Znalazłem auto które pasowało mi pod każdym względem właśnie w AAA Auto. Nie wyrabiam sobie opinii na podstawie opinii z neta a na podstawie własnych doświadczeń wiec umówiłem sie na obejrzenie furki. Bardzo milo mnie zaskoczyło profesjonalne podejście to klienta, odpowiedz na każde pytanie i co ważne nie zatajanie informacji o stanie faktycznym auta. Po jeździe próbnej zdecydowałem siena zakup. Transakcja przebiegla pomyslnie

Przyłączę się do opinii pana "oszukanego". Rzeczywiście jest to firma, która wypracowała system mniej lub bardziej wyrafinowanego oszustwa. Co innego reklamuje, co innego sprzedaje, a klient właściwie orientuje się po fakcie. Pan "oszukany" kupował pewnie zdalnie (przelewy), a ja miałem (nie)przyjemność zawitać w salonie w Piasecznie. Ale po kolei. 1. Strona www: pierwsza klasa, same bonusy jak ubezpieczenie, gwarancja, sprawdzenie techniczne 260 punktów, raport techniczny 2. Obsługa telefoniczna - już gorzej. Okazuje się, że szczegóły techniczne danego samochodu można poznać jedynie w salonie. Infolinia jest tak jakby oderwana od salonów, po prostu nagania klientów. 3. Sam salon i sprzedaż. Tu się nie ma do czego przyczepić, oferta duża, place duże, auta wyeksponowane, sprzedawca miły i uprzejmy, poczekalnia, kawa, tv itd. 4. Ceny. Nie zgodzę się z zarzutem pana "oszukanego", bo zarówno ubezpieczenia jak i gwarancje są w cenie ustalonej na etapie targowania się. Nie ma dopłat. Jedynie ciekawe jest to, że faktura jest na niższą kwotę (samo auto), a reszta jest nota ksiegową. 5. Stan techniczny pojazdu, rzeczywisty. Tego niestety dowiadujemy się na miejscu :( Sprzedawca pokazuje co i jak i podaje ewidentne usterki, np. uszkodzenia lakieru. Przedstawia również "raport", który wskazuje na ogólne zużycie auta, ale nie wskazuje żadnych usterek. Z tego powstaje protokół, który trzeba podpisać przed sprzedażą. U mnie było tak, że już miałem kartę w ręku, żeby płacić, a sprzedawca doniósł jeszcze protokół. Z racji, że auto miało przebieg 170tys, ,to wszystkie pozycje były opisane jako zużyte ponad miarę, czyli, nie można się do nich odnieść na zasadzie rękojmi: widziały gały co brały. Dodam, że wciskano mi, że to standardowa procedura przy samochodach pochodzenia zagranicznego, bez historii. 6. Co mnie boli? Otóż podobnie jak pan "oszukany" już w trakcie jazdy próbnej zauważyłem dziwne zachowanie ogrzewania. Sprzedawca zapewnił mnie, że to szczegół i po serwisie klimatyzacji będzie ok. Oczywiście zakładałem, że będą różne drobne naprawy przy okazji przeglądu ), bo przecież auto nie jest nowe. Ale zakładałem również, że to auto było sprawdzone technicznie, bo przecież oni je odkupili od poprzedniego właściciela. Nic z tego, może było sprawdzone, na pewno znali usterki i na pewno nie zostałem o nich powiadomiony. Poza drobiazgami musze wymienić tarcze i klocki, co w Renówce kosztuje ok. 1.5 tys zł. Dodatkowo okazało się że jedna karta/kluczyk nie działa, ale najważniejsze, że ten problem ogrzewania to jakaś gruba sprawa związana z termostatem, czujnikami temperatury płynów, wnętrza, elektroniką i oprogramowaniem. Zgłosiłem reklamację i co? D... Widziały gały co brały i protokół podpisały. Można iść do sądu, ale podpisany protokół zamyka sprawę :(

Omijać z daleka tą firmę. Zakupiłem pojazd. w drodze powrotnej do domu zaczęły mnie niepokoić dźwięki ze skrzyni. Od razu pojechałem do mechanika. Zdiagnozował uszkodzenie łożysk. 7 godzin po zakupie zgłosiłem sprawę do aaa auto. Odmówili uznania reklamacji "jest to wada, za którą sprzedawca nie odpowiada". Przesłałem opinie mechanika na piśmie. Odrzucili - nie bo nie i tyle. Teraz opis ich metod: przed dokonaniem płatności informują, że należy opłacić jeszcze 2 faktury. Jedna na około 1300 zł zawiera jakieś idiotyzmy : "dodatkowy serwis dla klienta" ( nie mam pojęcia co to )oraz 2 pseudo ubezpieczenia za 870 i 250. Co ciekawe to wmawiają, że to obowiązkowe. Ani w ogłoszeniach ani przy rozmowie z handlowcem nie informują o tym. Te pseudo ubezpieczenia mają pół roczny termin. Żeby nie można było ich rozwiązać jak się człowiek zorientuje, że to oszustwo. Dalej - pseudo dodatkowa gwarancja za 2400 zł. Ona nic nie daje i nic z niej nie uda się wyegzekwować. Po opłaceniu tych 3 faktur (za auto, za pseudo ubezpieczenia, i za niby gwarancję )otrzymuje się....protokół z opisem pojazdu. Opis zawiera kompletnie inne inf. co do stanu niż przekazywane przez handlowca. Ma to ich zabezpieczyć przez ew. reklamacjami ( bo stan pojazdu był znany, tada! nie odpowiadamy ). O tyle to jest "ciekawe" bo w moim przypadku stan skrzyni opisany było jako "bez zarzutu" a i tak jej nie uznali - nie bo nie i co nam pan zrobisz. Zachęcam wszystkich oszukanych przez aaa auto do zgłaszania do KNF, UOKiK, Rzecznika Finansowego, Prokuratury ( art 286 kk ) UOK i K już postawił im zarzuty nieuczciwych praktyk. Mam nadzieję, że dostaną solidną karę. Ja moja "przygodę" z aaa auto odpłaciłem kawałkiem zdrowia (stres ) i 1300+2400+2500 ( naprawa skrzyni ) = ponad 6 000 zł, zdrowie ciężko wycenić